21 stycznia 2011

Jedna litera różnicy

Czy poza treścią można też „czytać” formę? Okazuje się, że tak, jeśli do ręki weźmie się książkę liberacką. A cóż to takiego jest? Wiele osób stwierdzi, że jest to jakaś dziwna i trudna do zrozumienia powieść, wręcz żart  autora. Jeszcze inni będą uważać, że trzymają w ręce książkę artystyczną. Ale i tak nie mają racji, bo liberatura to coś zupełnie innego. Sama nazwa, do złudzenia przypominająca „literaturę”, mówi bardzo dużo o tym prądzie. „Liber” -  z łaciny „księga” lub „wolność”, wskazuje, że nadal jest to literatura, ale wolna. A w czym się ta wolność objawia? Otóż we wszystkim. Autor może zrobić ,co zechce, nie tylko z samym tekstem, ale też z szatą graficzną, umiejscowieniem samego tekstu, formą, liczbą stron, wielkością i stylem czcionki oraz wieloma innymi aspektami. Tylko po co to jest robione? Autorzy książek liberackich chcą wzmocnić odbiór tekstu, zmodernizować nasze wyuczone i lekko staroświeckie podejście do literatury. Przez swoje umyślne zabiegi wciągają odbiorcę w pewien rodzaj gry. Są książki w formie pudełka, w których znajdują się pojedyncze kartki, a to do czytelnika należy uporządkowanie ich i stworzenie ostatecznego obrazu powieści. Ale nie ma żadnego klucza, obowiązuje dowolność. Są też takie, które wyglądem nie przypominają tych, które można spotkać w bibliotekach. Mowa tutaj o książce Zenona Fajfera, która jest de facto butelką z włożonym w nią poematem. Ale treść jego jest tak związana z formą (butelką), że autor nie mógł postąpić inaczej, niż  włożyć poemat do butelki i dać czytelnikowi jako jedną całość.

I właśnie z Zenonem Fajferem, który jest twórcą pojęcia liberatura, ale też i z Katarzyną Bazarnik, Krzysztofem Siwczykiem, Maciejem Meleckim można było się spotkać podczas kolejnego wernisażu w ramach Akcji Sztuki>Nowe. Tym razem była to dyskusja panelowa w Miejskiej Bibliotece Publicznej, do której dołączył też Krzysztof Bartnicki, pisarz liberat. Uczestnicy (autorzy książek liberackich, oraz wydawcy) przybliżyli pojęcie liberatury i zaprezentowali jej długą historię. Przywieźli też z sobą książki liberackie wspomnianego już Zenona Fajfera i Krzysztofa Bartnickiego oraz polskie wydania zagranicznych autorów. Dyskusja, utrzymana w duchu akademickim, wyjaśniła wiele niewiadomych związanych z pojęciem liberatury, pokazała różnicę między książką artystyczną a liberacką. Jest ona bardzo prosta. Książkę liberacką od początku do końca tworzy autor, a w książce artystycznej to grafik „bierze na warsztat” cudzy tekst i zmienia jego wygląd, a czasem przez to i przesłanie. Różnicę tę można samemu zauważyć ,odwiedzając Miejską Bibliotekę Publiczną w Tychach do końca stycznia. Jest tam wystawiona książka artystyczna Anny Majki Czech oraz książki liberackie  przywiezione przez uczestników dyskusji. A więc, zobacz nową jakość w literaturze!

Oskar Strzelecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz